Archive for the 'Życie własne „Króliczka”' Category

admin

Free Image Hosting at www.ImageShack.us7 lipca 2007

Zobaczcie kochani! Martusia przysłała mi skany z Tygodnika Wałbrzyskiego, który drukuje w odcinkach „Gonić króliczka”! Ukazało się już 6 odcinków. Kocham Tygodnik Wałbrzyski i Czytelników gazety. Gorąco ich wszystkich pozdrawiam!

Na razie mało tu piszę, bo znowu się dużo dzieje i składam wszystko do kupy. Nie mogę napisać, co, bo to nie dotyczy bezpośrednio mojego życia, ale przeżywam to wszystko okropnie. Co za rok!

Kury mają się dobrze, koguty nawet pieją.

Wianki jednak puszczałyśmy i zamieszczę zdjęcia, bo jajowato było. To na razie. W końcu są wakacje.

Free Image Hosting at www.ImageShack.us

admin

22 maja 2009
Martusia z mojego wydawnictwa Red Horse przysłała mi link do recenzji „Gonić króliczka” z majowego Fahrenheita.
No, proszę! Miło, że ktoś wrócił do książki rok po premierze. Możecie przeczytać!

Artykuł na stronie Fahrenheit

admin

18 maja 2009

Tak bardzo jestem pochłonięta pisaniem kolejnej powieści, że niemal ZAPOMNIAŁAM, że napisałam „Gonić króliczka”! A przypomniała mi o tym Asia, od której  dostałam przemiłego maila. Dziękuję jej ogromnie! Sprawiła mi wielką radość i dodała sił do dalszych zmagań z literacką materią! Przeczytajcie sami:

Dzień Dobry!

Właśnie skończyłam czytać "Gonić króliczka" i postanowiłam znaleźć więcej informacji
o autorce tej błyskotliwej książki. Przyznam się szczerze, że mimo iż jestem (tak mi
się wydaje) dość oczytana, to wcześniej o Pani nie słyszałam. Szukając informacji,
trafiłam na bloga, gdzie znalazłam adres e-mail i postanowiłam podzielić się
wrażeniami. Muszę powiedzieć, że książkę przeczytałam niemalże jednym tchem-dziś. Na
prawdę fajna, wciągająca historia, a nawet...trzymająca w napięciu! ;) Już obawiałam
się, że nic nie wyjdzie z Alexa i Jagody i nawet dałam się nabrać na jego ślub z
Kamilą! Na szczęście historia kończy się happy endem, którego oczekuje zawsze pewnie
zdecydowana większość czytelników. W końcu w życiu znacznie rzadziej mamy szczęśliwe
zakończenia... Przyznam, ze była to pierwsza książka przeczytana przeze mnie z
własnej woli od dłuższego czasu, gdyż od kilku miesięcy
czytałam tylko podręczniki do historii i lektury na j.polski przygotowując się do
matury. Teraz w końcu będę mogła zacząć więcej czytać. Mam nadzieję, że to nie była
Pani ostatnia książka, bo czytało się ją świetnie!!! Właśnie takie zabawne,
przyjemne historie najbardziej podobają się czytelnikom! Przecież wiadomo, że tzw
"ciężkich lektur" nie czytamy z zapartym tchem, że ambitnych książek nie czytamy
dla relaksu. Przez nie przeważnie musimy przebrnąć, albo czytamy je sami z własnej
woli "bo wykształcony człowiek powinien je znać". Ale tak naprawdę najbardziej
kochamy te książki, które pokazują nam, że istnieje miłość, szczeście, że życie
jest zabawne, jeśli spojrzeć na nie z dystansem;) Dziękuję Pani za te kilka godzin
zapomnienia o codzienności i przeniesienia się w zwariowany świat feministek i
zagubionej Jagody. :)

Pozdrawiam:)

ASIU! Normalnie Cię kocham!!!
admin

8 listopada 2008

Jestem dumna, blada i w łupieżu. Z tej dumy, oczywiście. Miałam spotkanie autorskie z uczniami liceum w siedleckim „Elektryku”, szkole z dużymi tradycjami. Jako pisarka!!! Nie dziennikarka (o zawodzie dziennikarza zdarza mi się opowiadać dosyć często). Spotkanie organizowały panie z biblioteki. Skontaktowała się ze mną pani Wanda Dmowska, śliczna eteryczna blondynka – i to ona poprowadziła spotkanie. A młodzież była cudowna! Dawno nie miałam kontaktu z tak otwartymi głowami, ciekawymi ludzi i świata, a przede wszystkim – z takim poczuciem humoru! Chwytali dowcip z anegdot w lot. Śmieliśmy się razem, wpadając w tony rechotliwe. Kurcze! Panie z biblioteki naprawdę robią świetną robotę: jeśli będzie nam rosło pokolenie takich czytelników, to warto pisać, bo jest dla kogo!

Kapitalnie zachowała się Księgarnia Współczesna pani Hani Paczuskiej. Wyobraźcie sobie, że na tym spotkaniu „Gonić króliczka” można było kupić w super promocji (wzięto pod uwagę zasobność uczniowskich portfeli). Książek zabrakło, a kolejka po autografy, nieskromnie powiem, była długa.

Na spotkaniu były też panie z okolicznych szkolnych bibliotek. Wśród nich – mama Kuby Mędrzyckiego! Ona już miała „Gonić króliczka”, bo była na premierze książki w kwietniu. Poznałyśmy się, gdy jej syn sprawił mi niespodziankę i zatańczył. A Kuba to jest ten tancerz z You Can Dance, przez którego rozpłakał się ze wzruszenia Michał Piróg, groźny juror!

O! Właśnie wczoraj wysłałam esemesa na Kubę! – krzyknęłam, gdy mama Kuby się przedstawiła.

A ona mnie: cmok! Za tego esemesa.

No w ogóle, mówię wam: było super! A młodzież jest cudna! I panie z biblioteki też!

admin

13 października 2008

Zerknijcie szybko na ksiazki.tv. Wstukujecie to w adresie i już! Pod znamienną datą 13 października widnieje filmowa prezentacja „Gonić króliczka”. Ale „13” zadziałała. Namaszczono mnie z lekkim przekrętem, czyli „Goniąc króliczka”. Ale, nie bądźmy drobiazgowi!

Autorem zdjęć jest Andrzej Jastrzębski, absolutny geniusz i cudny, dobry człowiek. Montażem zajął się oczywiście drugi geniusz – Piotruś Warchoł, który zawsze mi wkleja w blogu te dziwne znaczki, co to się potem otwierają jako link, albo coś takiego. Utwór wykorzystany w filmiku to „Skrzypek” Orkiestry Dni Naszych, zespołu z Siedlec! Przy utworze tym galopowałam na weselu Baśki i mam po nim zakwasy.

Filmik miał powstać w kwietniu, ale miałam problemy z doborem muzyki. Chciałam wykorzystać „Króliczka” Skaldów, ale zespół dał mi zaporowe warunki finansowe, choć miało być symbolicznie. No i się zablokowałam. Na parę miesięcy. Do dnia ślubu „Króliczka”Baśki, kiedy to na mnie spłynęło olśnienie: to jest to! Autor tekstu i muzyki Jurek Kobyliński dał mi ZA DARMO pełne prawa do wykorzystania utworu. Normalnie kocham go!

PS

Dla ułatwienia zamieściłam filmik także na blogu: z prawej strony od góry pojawiła się nowa strona: Wstrząsająca historia jak „Gonić króliczka” powstawało.

Jak będziecie mieć doła, to sobie kliknijcie.

PS2

Na końcu widać mój nowy traktorek kosiarkę. Żałujcie, że nie słyszycie, jak podczas jazdy śpiewam! Pawarotti wysiada!

admin

6 października 2008

Ale pióro!To jest pan Witold Rzążewski. Niesamowity człowiek. Zapowiedział się tajemniczo do redakcji. Myślałam, że to czytelnik, który przychodzi ze sprawą na interwencję. Tymczasem pan Witold dorwał „Gonić króliczka” u Tadeusza Goca i…

Przyniosłem pani to pióro, własnoręcznie zrobione, żeby pani nie poprzestała i napisała drugą książkę – powiedział uroczyście.

O jasny gwint! Wzruszyłam się i aż usiadłam. Pan Witold opowiedział trochę o sobie. Ma prywatną galerię, rzeźbi i podróżuje. Mieszka pod Siedlcami. Koniecznie muszę go odwiedzić! I po co tu wymyślać różne postacie, skoro życie styka nas z takimi pozytywnymi oryginałami?!

Na zdjęciu możecie zobaczyć pana Witolda i pióro. Wisi ono teraz w moim domu i emanuje dobrą energią. I wiecie co? Chyba dało mi kopa, bo na gadu-gadu znowu pojawia się mój opis: ZABIŁ KAMERDYNER. Dla niewtajemniczonych: to hasło oznacza, że jestem właśnie w szale twórczym, więc jeśli ktoś chce coś ode mnie, to tylko wtedy, kiedy NAPRAWDĘ musi. Ha!


admin

16 września 2008

Z kronikarskiego obowiązku, a właściwie kronikarskiej przyjemności, szybciutko informuję: blog odwiedzili nowi „czytacze” z Kanady, Francji i… Białorusi! Pozdrawiam ich serdecznie. Ostatnio regularnie odwiedzają bloga czytelnicy z Holandii i Niemiec. O USA i Wielkiej Brytanii nie mówię, bo widzimy się na blogu codziennie. Wielkie całusy! Jako ciekawostkę dodam, że podczas paraolimpiady w Pekinie, codziennie czytał nas jakiś jej uczestnik (tak sobie myślę), bo flaga Chin pojawiała się cały czas w indeksie odwiedzin. Fajnie, no nie? Normalnie świat nie ma granic!

admin

9 września 2008

Zaintrygował mnie adres, z którego miałam kilka wejść na bloga: prowincjonalne nauczycielstwo. Brzmi nieźle. Zaglądam… a tam kapitalna recenzja „Gonić króliczka”! Autorka tak trafiła w sedno, że aż serce fiknęło mi koziołka. A potem patrzę… a tam jest kupa rzeczy do poczytania! Dlatego dodaję ten link w menu, jako godny polecenia, a Prowincjonalną Nauczycielkę gorąco pozdrawiam! Tyle ludzi jest cudnych wkoło nas!

A moja doktorka Grażynka Szubielska przyznała mi się, że zgubiła „Króliczka” w Intercity w drodze do Poznania. I teraz płacze, bo tęskni za książką. Jeśli ktoś znajdzie „Gonić króliczka” z dedykacją z wielce medycznym podtekstem, to bardzo proszę zająć się troskliwie egzemplarzem.

Recenzja króliczka na stronie Prowincjonalne Nauczycielstwo

admin

5 września 2008

Będę sie chwalić! Zupełnie zapominałam powiedzieć, że byłam na głównej stronie modowo.pl.  Było to 4 sierpnia. Można mnie tam jeszcze odnaleźć: wybiera sie stronę główną i klika na teraz chyba 15 stronę. Zresztą tam są daty przy artykułach, więc można bez trudu dotrzeć do „Gonić króliczka” i mnie.

Siadłam też na chwilę przy internecie i wstukałam „Gonić króliczka”. Ucieszyłam się, bo na kilku forach internauci powoływali się na moją książkę! Nie będę podawać linków, tylko zacytuję podając źródło. Oto na forum uroda.onet.pl niejaka aniaaa pyta (08.07.2008):

Co robicie na wakacjach? Ja dużo czytam (Gonić króliczka i nową Grocholę), jezdżę na basen, chodzę po klubach, ale ogólnie wakacje w mieście są bez sensu.

Czyta „Gonić króliczka”! Kochana dziewczyna!

Na tym samym forum, pod artykułem „Magnes na facetów”, internautka love pisze (04.07,2008):

Prawdziwa miłośc we włosy nie zagląda:). Tak, jak czytałam ostatnio w „Gonić króliczka”, główna bohaterka na pierwszym spotkaniu depcze ukochanego, na drugim wpada do wody. Po prostu jak między ludźmi zaiskrzy, to można się nawet w błocie wytarzać, a i tak będzie big love.

Z kolei na film.onet.pl niejaki widz pisze o tym, czego domagał się już inny internauta!

– Dlaczego nie kręcą dobrych komedii na kanwie dobrej literatury? Przeciez jest jeszcze tyle nie sfilmowanych dobrych lekkich, rozrywkowych książek: powieści Chmielewskiej, „Gonić króliczka” Zaczyńskiej, „Drobny kłopot” Haddona… czy jesteśmy skazani na zalew amerykańskiej papki?

O rany! Normalnie poczułam się dziwnie. W nawale gości zapomniałam, że napisałam książkę. I, że podpisałam umowę na drugą! Kurcze, przecież muszę teraz przysiąść i pisać. Pozdrawiam wszystkich Czytelników!

admin

2 września 2008

Piotruś, nasz geniusz komputerowy wrócił z urlopu!!! Nareszcie mogę wrzucić skan z „Z życia wzięte” o „Gonić króliczka” (za Chiny nie umiałam tego zrobić!)! W dodatku znalazłam fajną propozycję na jednym z for internetowych. Popatrzcie: ktoś proponuje, aby zekranizować „Gonić króliczka”! Popieram mądrego internautę w całej rozciągłości, oczywiście.

Kliknij na obrazek aby powiększyć


FireStats icon Działa dzięki FireStats