30 kwietnia 2008.
Jestem świeżo po spotkaniu z Krzysztofem Zanussim. Znowu jestem nim absolutnie oczarowana! Pierwszy wywiad przeprowadziłam z reżyserem kilka lat temu, był wówczas w Siedlcach wraz ze swoją żoną. Podczas dzisiejszego wywiadu, znowu starciłam poczucie czasu i miejsca. Po prostu zasłuchałam się w to, co mówił. Czy wiecie, że w swoim ogrodzie sadzi teraz duże drzewa, takie, do których musi zamawiać dźwig?
– Kiedyś sadziłem małe, ale teraz nie mam czasu czekać, kiedy urosną. Trzeba mieć jakies poczucie kresu – powiedział lekko.
Jaki kres, na Boga? Krzysztof Zanussi jest młodszy od wielu moich kolegów rówieśników! Nie wiem, jak on to robi, ale to fakt: ma młodą duszę, piękny umysł i mówi tak porywająco, że człowiek automatycznie cieszy się na myśl, jak wiele jeszcze w życiu może się wydarzyć! Podbił moje serce także tym, że ma 9 psów, 2konie i 2 koty (ha! jestem „lepsza” dokładnie po jednym zwierzaku na plus).
– Kotami rządzą psami, psy moją żoną, żona mną – zdradził ze śmiechem tajniki domowej harmonii.
Wywiad, po autoryzacji, będzie opublikowany w „Tygodniku Siedleckim”. I wiecie co? Ten cudowny człowiek przyjął moją ksiażkę! Zabrał ze sobą do domu „Gonić króliczka”!
– Ale koniecznie z dedykacją, bo tylko takie przyjmuję – powiedział szarmancko.
O rany! Walnęłam, oczywiście taką od serca, pełną uwielbiebia… Ale teraz zaczynam się martwić… Krzysztof Zanussi nie lubi wulgaryzmów, jest estetą językowym. A W PIĘCIU MIEJSCACH MOJEJ KSIĄŻKI SĄ BRZYDKIE WYRAZY!
Ups! No, to będę o czym miała myśleć. Cóż, powiedzmy, że po prostu tak się cieszę, że aż się martwię.