26 listopada 2008
Bachor, niby piękny, młody i dobrze zapowiadający się, potrafi zaskoczyć specyficznym podejściem do życia. To jest pewnie ta różnica pokoleń. Inne, spojrzenie, ot co.
Ostatnio, gdy byliśmy na występie tancerzy z Indii KATHAK DANCE, stałam oniemiała, zachwycona i w niebowzięta tuż obok Bachora. Karolek, jak najbardziej, też był zachwycony.
– Ale ma zajebiste kolczyki w twarzy – jęczał z zazdrością.
Ja dopiero wówczas dostrzegłam, że tancerce leci przez twarz coś błyszczącego, co faktycznie mogło być kolczykami.
KATHAK DANCE to najlepsza grupa taneczna w Indiach w tej dziedzinie tańca (Kathak). Wystąpił przed nami Mistrz, nagradzany w Indiach najwyższymi odznaczeniami za zasługi dla kultury. Był też przesympatyczny ambasador Indii. Przyjechali do Siedlec na zaproszenie Beatki i Sunila Gulati. Sunil od lat mieszka w Polsce ale pochodzi z Indii. Poznałam jego mamę, wspaniałą panią profesor. Przyjechała do mnie z Beatką na Smocze Pole, która chciała jej pokazać polską wieś. Mama Sunila chodziła po łące w fioletowym szalu i takich zwiewnych hinduskich spodniach, a mój sąsiad był pod jej wielkim wrażeniem. Gdy dowiedział się, że to pani profesor z Indii, przyjechał za chwilę z torbą pełną pysznych jabłek.
– To od polskich rolników – powiedział dumnie i uroczyście.
Mama Sunila bardzo się wzruszyła.
Beatkę kocham, bo ma tak dobre serce i tak piękny umysł, że powinno się o niej filmy robić. Beatka jest świetną kompanką. Pamiętam, jak byłyśmy na jakiejś imprezie, na którą nie dotarła moja Ania, bo miała doła. W pewnym momencie zaczęłam do Ani pisać list, który zaczynał się od sławetnych słów:
„Kochana Aniu, piwo sprzedają nam tu za darmo, jest super, ale szkoda, że cię tu nie ma, bo piwo sprzedają nam tu za darmo”.
Do dziś nie wiem, co autor miał na myśli. Ale, nie o to chodzi. Postanowiłyśmy ten list Ani osobiście zawieźć do domu. Pod jej drzwiami dotarło do nas, że chyba wszyscy śpią. Cały blok śpi. To wsadziłyśmy list w szczelinę nad klamką, a w dowód naszej miłości, uszminkowałyśmy usta na fest i odcisnęłyśmy ich cudny koral na drzwiach. Między jednym cmokiem, a drugim cały czas szeptałyśmy:
– Po cichutku, po cichutku…
Strasznie nas to bawiło i nakręcało. To całowałyśmy dalej.
Następnego dnia pierwsza z domu Ani wychodziła Karolcia (córka), dziewczę mocno temperamentne, bystre i bezkompromisowe. Widząc obcałowane namiętnie drzwi zrobiło ojcu awanturę, że jeśli już ma jakąś babę, to niech to chociaż będzie baba dyskretna i na poziomie. Waldi patrzył w osłupieniu na drzwi i nic nie rozumiał. Też chciał wiedzieć, która to mu taką miłość w oryginalny sposób wyznaje. List znaleziono znacznie wpoźniej, bo jakoś tak spadł pod nogi…
Ale miało być o Bachorze i rożnicy pokoleń. Otóż, chyba tuż po ślubie z Baśką, Krzysio jęczał, że on i tak kawalerem zostanie.
– No to już tylko maltańskim – śmiałam się złośliwie.
Bachor dostał takiego ataku śmiechu, aż mnie zdziwiło. Dopiero jakiś czas później zapytał, co miałam na myśli. Wytłumaczyłam, co to takiego Kawaler Maltański.
– A ja myślałem, że mu pojechałaś – stwierdził zaskoczony niemile.
A filmik z KATHAK DANCE zamieszcze, jak tylko Piotruś wróci z urlopu i zrobi te swoje czary mary i dołączy plik.