17 lipca 2009
Kogut idiota mi został. Albo mściciel. Mści się za to, że nie był pupilem. A ja, cholera, po prostu się pomyliłam i pupil odjechał. A idiota został!
Kogutków wyrosło mi pięć. Po rzezi niewiniątek kurek też zostało pięć.
– Niedobrze – westchnął Jędruś, który mnie kurnikiem zaraził (to przez niego zachciało mi się jajek od własnych kokoszek i przeszłam cały ten cyrk z odchowywaniem jednodniowych piskląt).
Zaraz wyjaśnił, dlaczego niedobrze. Chodziło o kogucią naturę i temperament.
– Będą walczyły między sobą do krwi, a kury, za przeproszeniem, będą dupy ciągały po ziemi.
Pięknie!
– Na pięć kurek to i jeden kogut, to aż nadto – zawyrokował Jędruś.
No i myśl teraz człowieku, co z czterema zrobić.
– Zaciukać! – sąsiad nie miał wątpliwości. – Rosołek będzie.
Ale jak tu zaciukać i zjeść, jak kogutki mnie kochają? Gdy tylko wychodzę na werandę, zaczynają piać i mnie wołać? Jeden zawsze piał najpiękniej. Pupil. Ten w garnku nigdy nie skończy!
Kogutki uratował Stasio, który w rodzinie ma miłośnika zielononóżek. Wczoraj przyjechał po cztery zbędne kawalery. Kogutki odjechały, a ja tu nagle słyszę z kurnika obce pienie. Niezdarne, zachrypnięte, niewyrobione. O, masz! Jakaś oferma została!Bo problem był taki, że one wszystkie są identyczne.
Rano oferma pokazała, co potrafi. Podziobała kury, a mnie chciała wygonić z kojca. Idiota! Na mój widok nie pieje, tylko się stroszy. Właśnie doznaję uczuć, które pozwalają wsadzić kurę do gara i zjeść nawet z satysfakcją. Ale zobaczę, jak sytuacja się rozwinie. W końcu bierze odwet za faworyzowanie rywala. Staram się go zrozumieć.

Idiota nic, tylko pręży muskuły!
Tak wygląda ten idiota.
Dzisiaj dojedzie do mnie Ania z Sanoka. Jurto o 6 rano wyjedziemy do Sopotu, do Guciowej. Wiola szaleje przy wystawie, ale potem mamy się spotkać na grillu w Rewie, u Basi. Pobędziemy nad morzem do czwartku.

17 lipca, 2009 o godz. 6:59
ZAZDROSZCZĘ!!!!!!! ZAZDROSZCZĘ !!!! A ja się w niedzielę będę tłukła pełnym pociągiem do domu bo już nie było kuszetek ani sypialnych buuu. I co to w ogóle za frajda być nad morzem tylko 1 dzień ? buuuu
17 lipca, 2009 o godz. 9:45
Może ten kogut nie jest idiotą tylko ma ADHD? To ostatnio przecież modne usprawiedliwienie dla wszystkich niewychowanych… Ale jest piękny!
20 lipca, 2009 o godz. 10:07
Nitencjo! Kochana! Jak cudnie było się z tobą spotkać, choćby tych kilka minut. A jak robimy za rok? Zorganizujemy sie jakoś na dłużej? Pozdrowienia dla szanownej Mamy i Babci!
Podziwiałam was, sędziów w ten ulewny dzień. Ale nasze spotkanie trwało zdecydowanie za krótko!
20 lipca, 2009 o godz. 10:08
Ewo! On jest po prostu wredny, ot co!
20 lipca, 2009 o godz. 6:31
A może miłośnik zielononóżek, który zaopiekował się pozostałymi kogutami, zgodzi się na wymianę? Warto by spróbować, bo pupila zawsze szkoda…
25 lipca, 2009 o godz. 1:31
Stasio opowiada:
– Szwagier dzwoni i mówi: wiesz, jest tu taki jeden skurczybyk, pieje jak jaki głupi.
– To pupil! – wzruszyłam się.
No i Stasio mi przypomniał, że jak jednego kogutka trzymałam to się zawahałam. Fakt. To musiało być przy Pupilu. I go spakowałam.