8 maja 2010
Wczoraj byłam na pierwszych zajęciach z samoobrony kobiet. Pan instruktor kazał nam krzyczeć przy odpieraniu ataków zboczeńca. Pani wybrana do prezentacji miała z tym niejaki kłopot. Uśmiechała się przepraszająco, gdy łomotała w modela. Pan instruktor się zdenerwował i zademonstrował, jak wygląda prawdziwy atak. Złapał panią za szyję.
– No, co kurwa? – wysyczał jej do ucha.
Pani wykorzystała odruchowo zdobytą wiedzę kopiąc go w czułe miejsce, i krzycząc, jak Bóg przykazał:
– Jeeezuuu!
Jak ja kocham ten kurs!
Drobniutka Agnieszka (moja partnerka od ćwiczeń) postanowiła uściślić kwestię krzyczenia.
– Mnie uczono, że jak się krzyczy, to rozluźniają się mięśnie. A my przecież musimy być zmobilizowane przy takim ataku.
Instruktor spojrzał na nia przeciagle.
– Kto panią tak uczył?
– W szkole rodzenia – z godnością odparła Agnieszka.
Instruktor uśmiechnął się jak rekin.
– Proszę pozdrowić ginekologa – zamknął temat.
Taaak… Kocham ten kurs.
Ekipa kursantek jest mocna. Od młodziutkich lasek po nobliwe niewiasty w słusznym wieku. Najgorsze są demonstracje chwytów na żywym modelu imitującym podłego zboczeńca. Żywy model jest młodziutki, ma niewinną, uprzejmą twarzyczkę i zbiera potworne cięgi od instruktora. Serce nam się kraje. Wczoraj uczyłyśmy się wykonywać „stereo” czyli łupanie zboczeńca po uszach . (Cios wygląda niepozornie, ale efekt jest piorunujący.) Instruktor demonstrował, a panie po każdym ciosie wzdychały z żalem nad modelem:
– Och! Ach! Niech już pan przestanie!
Gdy przyszła nasza kolej do łupania „stereo”, co i rusz po jakimś mocniejszym ciosie padało skruczone:
– Przepraszam, przepraszam!
Okazuje się, że wzrost i waga wcale nie mają aż takiego znaczenia wobec techniki. Mała pani może zdziałać tyle samo lub więcej niż duża pani. Moja koleżanka Zuzka przyprowadziła za rękę malutką Angelikę (metr pięćdziesiąt wzrostu i nie wiem czy waży 40 kg, ale ma żółty pas w karate). Zuzka była Angelika zachwycona.
– Patrz – demonstrowała w uniesieniu malutkie dziewczę, podnosząc jej ręce jak laleczce i obracając. – Patrz! Można ją nawet przewracać i nic! Nic jej się z tego powodu nie dzieje!
Zuzka skwapliwie korzystała z uzdolnień Angeliki, bo jej partnerka od ćwiczeń miała schorowany kręgosłup. Nie można jej było przewracać. A Zuzka szanuje zdrowie. Odmówiła nawet ćwiczeń ataku od tyłu z samym instruktorem.
– W żadnym wypadku! Pan mnie mocno ściśnie, a mnie wątroba boli!
Umiem już cztery techniki obrony! Znaczy, umiałam wczoraj, dziś jakoś nie wszystkie pamiętam. Ale pan instruktor mówi, że po dwóch miesiącach będziemy działać z automatu. Super. A jak już, kurde, użyję to nie zamierzam przepraszać!

8 maja, 2010 o godz. 10:58
Tez kiedyś ogarniałam podobne rzeczy. Niestety właśnie mam już dużo mniej czasu. Szkoda :9
9 maja, 2010 o godz. 8:07
No, szkoda. Mnie też ten czas się skurczył. Ale kurs, że tak powiem, cholernie wciągający!
10 maja, 2010 o godz. 3:25
Po tym kursie będziesz tak pewna siebie, będziesz emanowac tą pewnością, że żaden zbir się nie zdecyduje na atak. Tak to juz jest, że wszelkiego rodzaju napastnicy jakoś wiedzą, kto nadaje się na ofiarę, a kto nie.
Z drugiej strony możesz komus pomóc kiedys i dostaniesz medal od prezydenta. Tylko, czy ten prezedent bedzie człowiekiem, którego bedziesz chciała spotkac osobiście?
10 maja, 2010 o godz. 3:26
I tak udowodniłam, że wszystkie dyskusje Polaków kończą się na polityce 🙂
10 maja, 2010 o godz. 5:23
Nie wiem, czy po tym kursie, to on będzie chciał:)
10 maja, 2010 o godz. 5:50
A co sobie będziemy żałować?
11 maja, 2010 o godz. 6:45
Żeby działać z automatu, to trzeba wiedzę i umiejętności utrwalać. Na kim? Szukać okazji do ćwiczeń?
Żałuję, że nie mogę uczestniczyć w tym przedsięwzięciu:(
12 maja, 2010 o godz. 8:42
Mężatki wracały do domu z błyskiem w oku i solennym zapewnieniem, że odrobiąa prace domową:)). Farciarki. A mnie to tylko korepetycje…
12 maja, 2010 o godz. 2:00
Jak chcesz Karola ci pożycze do bicia 🙂
13 maja, 2010 o godz. 9:19
Ale teraz wprowadzają jakieś kary za bicie dzieci. Tobie nic nie zrobią, jak go stukniesz, ale mnie za bicie własnego dziecka, jak nic, wsadzą!