14 maja 2010
Zbyszek właśnie wszedł do pokoju i stanął nam za plecami.
– Niech ktoś porozmawia ze mną! – jęknął.
Odwróciliśmy się jak jeden mąż. I ze Zbyszka się ulało:
– Siedziałem wczoraj do 3 w nocy, bo chciałem pisać. I NIC! NIC!
Ożywiliśmy się.
– Czy ty też dostałeś od Szefa esemesa?!
Zbysio triumfował:
– A, nie! Ale wiecie, Szef mnie wczoraj dorwał osobiście i zapytał, co dostanie. A ja mu: bach, na biurko, o proszę! – Zbynio cieszy się z wrażenia, jakie zrobił.
– No tak,ten to miał asa w rękawie – z przekąsem zauważyła Justyna.
My nie mieliśmy takiego szczęścia. Okazało się, że każdy z nas, oprócz Zbyszka, otrzymał od Szefa esemesa:
„Dostanę jutro rano informacje na powiat?”
No i Szef nas tym zestresował.
Chodzi o to, że Krzysiaczek poszedł na urlop i Szef przejął składanie powiatów, czyli informacji z miast i okolic. Z Krzysiem szło się dogadać. Krzysio rozumiał, że informacje rodzą się czasem z trudem i najwięcej piszemy w weekendy. Co prawda każdy numer zamykamy w poniedziałki, więc gdy z rana napływały informacje, Krzyś miał urwanie kapelusza. Ale jakoś dzielnie to znosił. Szef uznał natomiast, że porządek musi być. O matko!
Krzysia nie będzie przez miesiąc. Zbyszek na wszelki wypadek rzadko zagląda do komórki, a dziś to nawet kazał Tomkowi sprawdzić, czy esemesy miał. Nie miał, no i przyznał się do wykładania info na szefowskie biurko. Farciarz. A potem nie spał i nie pisał do 3 w nocy.
Czarno to widzę.

15 maja, 2010 o godz. 3:47
No wiesz Mariola, Krzysiek jest tylko jeden. Nie wymagajmy od szefa za dużo, bo pewnie pęka w szwach od nadmiaru odpowiedzialności :-))
16 maja, 2010 o godz. 7:34
No, fajnie to nie wygląda…
17 maja, 2010 o godz. 8:13
No, wrzody żołądka jak nic!
17 maja, 2010 o godz. 8:14
Szef jest spod znaku Panny, więc porządek musi być!