23 czerwca 2010
Agnieszka Podolecka, autorka „Za głosem Sangomy” podesłała mi linka z recenzją Twardzielek. Niezawodna Prowincjonalna Nauczycielka zamieściła już recenzję „Jak to robią Twardzielki…”.
Prowincjonalna Nauczycielko! Dziękuję! Nie znam osobiście, ale czuję, że dusza pokrewna. Mam nadzieję, że kiedyś zapoznam, uścisnę i pogadam:)))
Przeczytaj artykuł na stronie Prowincjonalne Nauczycielki
A tutaj macie bardzo obfitą relację z Wieczoru Twardzieli!
Galeria zdjęć w „Tygodniku Siedleckim”

22 czerwca, 2010 o godz. 9:59
Mariolu, jakim Ty porządnym Człowiekiem (przez wielkie C) jesteś! Ja Ci z dobrego serca podsyłam linka, a Ty mi dziękujesz wymieniając z nazwiska i tytułu książki! Kto inny by się napuszył, uszami zastrzygł, pierś do orderu wystawił, a Ty pamiętasz by wspomnieć kto ci chciał przyjemność sprawić;-)
Wiesz, to to był naprawdę dobry dzień, gdy zebrałam się na odwagę i napisałam do Ciebie po raz pierwszy. Od tego czasu przeczytałam Króliczka 6 razy i czytam go, gdy wszystko wokół mnie totalnie wkurza. Wtedy od razu robi mi się lepiej. A Twardzielki zamówiłam i pewnie znów dzieci zbiegną z góry sprawdzić, czmeu mama leży na kanapie i wyje w niebogłosy;-)
23 czerwca, 2010 o godz. 6:16
Obejrzałam zdjęcia i poczułam żal, że do Siedlec mam tak daleko… Lektura Pani książki to sama przyjemność:)Pozdrawiam:)
23 czerwca, 2010 o godz. 7:53
A ja myślę, że pokrewne dusze wcześniej czy później się spotkają:). Coś mi mówi, że kiedyś pogadamy przy dobrej kawie. I pośmiejemy się. Pozdrawiam serdecznie!!!!
23 czerwca, 2010 o godz. 7:58
A ja z przyjemnością wspominam twój wieczór autorski w Siedlcach. To, jak zaprezentowałaś książkę i Afrykę, do dziś wspominają uczestnicy spotkania. A ja z dumą wypinam pierś i mówię: ZNAM JĄ!
Aga, dzięki ci za te wszystkie miłe słowa. Czekam niecierpliwie na twoja druga książkę, z którą mam nadzieję znowu odwiedzisz Siedlce. Masz tu wierne grono czytelników!
23 czerwca, 2010 o godz. 9:40
wlasnie przeczytalam komentarz pani agnieszki podoleckiej i moja uwage zwrocilo zdanie: „Ty pamiętasz by wspomnieć kto ci chciał przyjemność sprawić” – w bardzo duzym stopniu oddajace to, co w mariolce najfajniejsze. no i nie moglam sie nie dopisac. bo od jakiegos juz czasu wsrod znajomych toczymy dyskusje, kim naprawde jest ta niesamowita kobieta? i nikt nie potrafi odpowiedziec na to pytanie. mysle sobie, ze ten wyjatkowy wieczor promocyjny „twardzielek” byl swietna okazja, zeby sie do zrozumienia tego (socjologicznego, psychologicznego i nie wiem jeszcze jakiego) fenomenu przyblizyc. i by sama mariolka mogla przekonac sie, ze wszystko dobre, co ludziom z siebie daje, wraca. te dzikie tlumy, tony kwiatow (a zamiescilabys z jedno zdjecie, jak w nich toniesz:), udzielajacy sie wszystkim entuzjazm nieudawany… ja sama na pewno wiem jedno – przy niej czuje sie jak wampir czy cos:) dlatego, choc z sanoka do siedlec kupa kilometrow, to bede tam wracac, no sorry, mariolka, ale bede:)))
23 czerwca, 2010 o godz. 10:29
Aniu! Uwielbiam te nasze poranne kawko – herbatki w ogrodzie! A własnie: jak można nie pic kawy?! Tylko herbata i herbata! No wracaj do nas, kochana, wracaj!