Rany! Ale się cieszę, że byłam na tych Targach! Co prawda rola debiutanta wśród uznanych sław jest, nazwijmy to… symboliczna, ale atmosfera Targów jest cudowna! Tyle tu wspaniałych ludzi! I naprawdę, to cudowne uczucie, gdy wśród tylu wystawców i autorów, na półeczkach ustawiono „Gonić króliczka”! Nie mogłam w to uwierzyć! Super było! Naładowałam akumulatory tak, że nie mogłam się doczekać, kiedy siądę do laptopa, żeby… popisać! Ucieszyłam się, bo przede mną debiutowała na Targach inna debiutanka, którą znałam tylko z literackiego forum. To Kasia Michalak, autorka ogromnie zabawnej i romantycznej powieści „Poczekajka”. (Kasię widzicie właśnie na zdjęciu obok, a poniżej zamieściłam video zwiastuna jej książki) O jej debiucie było głośno, bo dziewczyna sama zainwestowała w kapitalnego zwiastuna książki w formie teledysku, wydała też kilka egzemplarzy swojej powieści, by posłać je wydawcom. Ci wkrótce zaczęli sami o nią zabiegać. Brawo Kasiu! „Poczekajkę” już czytam i zaśmiewam się do łez!
Był też Marcin Wroński, autor mojego ulubionego kryminału retro „Komisarz Maciejewski”. Marcin także był po raz pierwszy na Targach jako pisarz, więc powiedzmy, że też debiutował. Razem było nam raźniej. Ale on, to już stary wyga: ciągle spotykał dobrych znajomych, którzy okazywali się wziętymi pisarzami. Marcin opuścił nas wcześniej, gdyż gonią go terminy ukończenia drugiej części „Komisarza Maciejewskiego”. Egoistycznie pozwoliliśmy mu wcześniej wyjechać, bo nie możemy się doczekać dalszego ciągu losów komisarza. Marcin! Pisz!
Film:
I mój film:

19 maja, 2008 o godz. 6:37
Mariolciu KOCHANA SIOSTRZYCZKO-bardzo załuję,iż nie było mnie Tam z TOBą
ale obiecuję CI,iż po wydaniu TWOJEJ drugiej książki, nawet kiedy będę zmuszona teleportować się do W-wy
zgłaszam swoja gotowość i duchem i ciałem.
Kocham Cię SIOSTRZYCZKO z całego swojego-pojemnego serducha.
19 maja, 2008 o godz. 8:16
Wioluś! I tak myślałam o Tobie, że cudownie byś się czuła w tym miejscu i z tymi ludźmi! Ale trzymam cię za słowo!
20 maja, 2008 o godz. 4:27
Ojej, ja naprawdę tak wyglądam? 😉
A „Poczekajka” p. Kasi też od razu zwróciła moją uwagę. Nie tylko dlatego, że tak ładnie wydana, ale jako człowiek ześwirowany na punkcie starego Lublina (nie tylko kryminalnego) od razu skojarzyłem ją z karczmą „Poczekajka”, która kiedyś stała b. blisko miejsca, gdzie mieszkałem jako dziecko. Karczmy nie ma, ale tę część miasta do dziś nieoficjalnie tubylcy tak nazywają. I też musiałem tam sobie poczekać, aż będę duży i zacznę pisać książki 🙂
No ale oczywiście cieszę się, że mogłem spotkać Ciebie, tylko tak krótko – szkoda!
20 maja, 2008 o godz. 4:50
[…] Nie, nie, w żadnym razie nie jestem niewdzięcznikiem, bardzo lubię w swojej pracy to, że dostarcza mi pretekstów do rozmów z innymi pisarzami, dziennikarzami i czytelnikami. Tylko na marokańskim suku czy innym Bazarze Różyckiego pełnym książek, gadżetów edukacyjnych czy nieodpadających od kartki superdokładnych zakładek-odnośników trudno zdobyć się na coś więcej niż wypluwanie truizmów. A przecież wiele rzeczy z sensem chciałoby się powiedzieć z okazji – bądź co bądź – Święta Książki. Tyle że to święto nowego typu – niczym niedziela w hipermarkecie, gdzie brak miejsca i czasu na rozmowę, gdzie musi wystarczyć wpadnięcie na siebie czy mniej lub bardziej przypadkowe zetknięcie. No ale cóż zrobić – zawsze lepiej tylko się zetknąć niż nie spotkać się wcale… Być może właśnie z tych refleksji wziął się mój spontaniczny wygłup pt. „Wroński frasobliwy” złapany w obiektyw en face przez fotoreportera Modowo.pl, a z profilu przez Mariolę Zaczyńską. […]
20 maja, 2008 o godz. 8:53
Marcin, zauważyłam, że ludzie też uwielbiają z tobą rozmawiać. A ten „hipermarket” to jakby z „Gonić króliczka” wzięty, no nie? Ogromnie się cieszę, że tam byliśmy prawie razem!
21 maja, 2008 o godz. 12:50
Dokładnie tak, Mariolu, Twoja książka po raz kolejny okazała się nie tylko świetna w czytaniu, ale też prorocza 🙂