1 maja 2010
Wczoraj, a właściwie dzisiaj, padłam dobrze po północku. Wybieraliśmy Miss Ziemi Siedleckiej, więc do domu dowlekłam się w formie szczątkowej i późno. Ha! O świcie zerwał mnie telefon. Patrzę: 6.22. Kurde! Trzeba odebrać!
– A, dzień dobry! – poznaję głos pana Augustyna, bohatera moich reportaży.
– Dzień dobry – odpowiadam słabo i mrugam oczami, które pieką jak diabli na widok światła.
– Oj, chyba będziem musieli się spotkać, czy co – pan Augustyn najwyraźniej się zastanawia.
– Dobrze, to we wtorek – podpowiadam szybko.
– No to we wtorek – spolegliwie zgadza się pan Augustyn. – Ale ja wcześniej zadzwonię, czy będziem musieli się spotkać. ..Ale pani to chyba jeszcze odpoczywa.
– Tak – przyznaję słabo.
– Nooo…. rozpromienia się pan Augustyn. – Trzy dni świąt mamy! To do widzenia.
Jasne. Do widzenia.
Coś ostatnio nie mam szczęścia do wysypiania się. Pan Roman, sąsiad, dla odmiany, naszedł mnie późnym wieczorem.
– Do sądu chcę panią podać – zapowiedział uprzejmie.
– A za co?! – zdziwiłam się.
– Żeby pani powiedziała, że jak jestem pijany, to nie bluzgam. Bo nie bluzgam! – uderzył się w piersi. – Czy ja pani kiedy ubliżyłem?
– No, nie… – przyznaję.
– To na świadka panią podam – potwierdził zadowolony.
Okazało się, że procesuje się z właścicielką sklepu, która zarzuciła mu, że przychodzi pijany i odstrasza klientów.
Nie, zdecydowanie ostatnio nie mogę się wyspać. Trudno. Skoro już wstałam, to napiję się kawy. W końcu mamy trzy dni świąt…

1 maja, 2010 o godz. 9:28
jakiś fajny film sobie zapodaj, albo książeczkę smakowitą. Nie ma to jak święty spokój i ciekawa lektura. Wypoczynku zyczę
1 maja, 2010 o godz. 10:50
Zgodnie z obowiązującym trendem, zajęłam się pilną korektą Twardzielek. O rany! Nie wiedziałam, że tak maniacko stawiam przecinki! I BARDZO podoba mi się redaktorka. Znaczy dobra jest. A bałam się, jak to będzie, bo Marcin Wroński przy „Gonić króliczka” postawił wysoką poprzeczkę, oj wysoką:).
1 maja, 2010 o godz. 11:03
Chyba rzeczywiście odpoczywasz albo gości masz albo latasz z grabiami albo coś naprawiasz albo gdzieś kopiesz ( w sensie:w ziemi kopiesz), bo na koszenie, to chyba…sorrki, u mnie już kosili. No to może jeździsz traktorkiem? Bo dzisiaj nie dzwoniłaś! A może to na okoliczność święta?!Ja, święto uczciłam pracą (w domu).
A sąsiad Roman dobrze kombinuje :)))
2 maja, 2010 o godz. 12:08
Zaraz zadzwonię, to przez korektę Twardzielek! Męcząco, ale fajnie.
5 maja, 2010 o godz. 3:06
Dbrze nam się czyta 🙂 blog dodany do ulubionych 🙂
6 maja, 2010 o godz. 8:37
Jest nam bardzo miło! Pozdrawiam!