6 sierpnia 2010
O rany! Moje boćki odbyły dziś pierwszy lot! I JA TO WIDZAIŁAM!!! Nie wiem, być może jestem trochę nadopiekuńcza, bo latam teraz jak w gorączce i sprawdzam, gdzie lądują. Zupełnie, jakbym mogła im zabronić latać gdzie chcą lub pokazywać palcem, gdzie mają przysiąść. Okropnie się denerwuję!
Akurat był u mnie Irek z Towarzystwa Przyrodniczego BOCIAN. No co za zbieg okoliczności. Przyjechał bo w sąsiedniej wsi młody bociek przysiadł na słupie wysokiego napięcia i go poraziło. Na szczęście przeżył i Irek zabrał go, by oddać bezpiecznie naturze. Siedzieliśmy w ogrodzie i Irek cały czas zerkał na gniazdo i oceniał:
– Nooo.. dziś labo jutro ci polecą… Dziś mają dobry wiatr…
No to ja tez wlepiałam się w gniazdo. Nagle młodziak podskoczył, zaczął machać skrzydłami i… pooooofrunął! Ależ to był widok! Kołował nad łąką i wylądował na niej. Zaraz potem drugi młodziak zrobił to samo. Pierwszy wrócił do gniazda, a drugi nie przysiadając zrobił kilka kółek i tez wylądował w gnieździe.
Moje maluchy! Teraz co kilka minut robią po parę kółek. Stoję pod gniazdem i opowiadam o strasznych słupach z prądem, żeby uważały, ale chyba mnie olewają, są tak przejęte.
Nigdy nie zapomnę tego widoku, tego pierwszego lotu. Byłam tak wzruszona, że Irek tylko się uśmiechnął:
– Dobra, jedziemy, bo pierwszy lot to dosyć intymne przeżycie. Zostawimy cię samą.
Miał rację. W końcu to moje pierwsze boćki.:))

6 sierpnia, 2010 o godz. 10:42
Jak ja żałuję, że tego nie widziałam! Twoje bocianie dzieci pierwszy raz wyleciały z gniazda, na twoich oczach, niesamowite
6 sierpnia, 2010 o godz. 10:47
Karol czytając ten wpis i mój komentarz do niego, stwierdził, że niedługo już twoje drugie dzieci wylecą z gniazda i że lepiej,że boćki zrobiły to pierwsze- taka zapowiedź.. 🙂
7 sierpnia, 2010 o godz. 8:03
Noooo…. Ponoć jest cos takiego jak syndrom pustego gniazda. Na szczęście zwierzyniec nie da mi za długo rozpaczać:))
7 sierpnia, 2010 o godz. 1:18
Gratuluję i życzę sukcesów edukacyjnych! Tylko nie stój za bardzo pod gniazdem- one nie patrzą, gdzie lecą odchody. Możesz zostać nie tylko olana…
7 sierpnia, 2010 o godz. 8:16
Taaa… wiem… duży ptak, duża kupa…
8 sierpnia, 2010 o godz. 8:54
och, ja bym chyba buczała w rękaw, mam oczy na mokrym miejscu w takich razach. Bocianich gniazd tu nie widzę, a szkoda
9 sierpnia, 2010 o godz. 7:28
No ja oczka miałam błyszczące i wilgotne, dlatego Irek taktownie odjechał:))